przeczytali jakąś przedziwną kombinację czytań, na pewno nie z dzisiejszego dnia. A kazanie było o modlitwie arcykapłańskiej Chrystusa. Dla mnie ta modlitwa jest archetypem modlitwy niewysłuchanej...
Jestem wypluta, nie starcza mi doby na nic, śpię po pięć godzin, marzę o emeryturze - a życie i szeroko pojęta szkoła robią wszystko, żeby mnie do końca przekonać, iż naprawdę chcę odejść na emeryturę i to już, choćbym miała nie tylko grosza nie dostać, ale choćby ZUSowi dopłacać. :P
Kiedyś opiszę dzisiejszy spacer, ale na pewno nie dziś. Spotkałam łyskę z łysiątkiem.
I doszłam do wniosku, iż przy tej pogodzie tęczę muszę wyprodukować sama, o ile chcę ją na spacerze spotkać:

Tym sposobem przechodzę do czelendża letniego i już widzę, iż kilka zadań mam za sobą, ale o tym jutro.
1234.