Kiedy w Lasach Janowskich trwały mistrzostwa w grzybobraniu, internauci prowadzili swoje zawody. Użytkownicy sieci od ponad dwóch tygodni chwalą się znalezionymi okazami grzybów. W koszykach widać maślaki, kozaki czy choćby grzyby nazywane kozią brodą. Lekarze jednak apelują, by w tych wyścigach leśnych, brać udział bardzo ostrożnie. Niektóre okazy mogą spowodować poważne zatrucie, a choćby śmierć.
– Na nasz oddział najczęściej trafiają osoby z zatruciem muchomorem sromotnikowym – mówi kierownik Klinicznego Oddziału Toksykologiczno-Kardiologicznego i Chorób Wewnętrznych Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie dr Jarosław Szponar. – Zatrucie muchomorem sromotnikowym (którego się bardzo boimy, ponieważ to jest zatrucie potencjalnie śmiertelne i tacy pacjenci umierali u nas niejednokrotnie na oddziale), jest o tyle trudne do diagnozy i leczenia, iż pacjenci trafiają do szpitala późno. Dzieje się tak, ponieważ objawy zatrucia muchomorem sromotnikowym pojawiają się często powyżej 12 godzin od spożycia, czasami dopiero w drugiej dobie od zjedzenia grzybów.
RL: jeżeli nie znamy grzyba i nie jesteśmy pewni na sto procent, czy jest jadalny, najlepiej zostawić go w lesie?
– Jak najbardziej – mówi Renata Bezłada z Oddziału Promocji Zdrowia Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – Chyba, iż będziemy mogli skorzystać z porady osoby doświadczonej, z porady osoby, która od wielu lat zbiera grzyby, której możemy po prostu zaufać. Jednocześnie o ile skorzystamy z atlasu grzybów, z aplikacji do rozpoznawania grzybów, czy porady grzyboznawczej tutaj w stacji sanepidu, wtedy będziemy mogli się upewnić. Ale o ile mamy jakikolwiek cień wątpliwości, iż grzyb może być łudząco podobny do gatunku niejadalnego czy trującego, to po prostu zostawmy go w lesie. Nie niszczmy tych grzybów, ponieważ grzybami trującymi żywią się zwierzęta leśne.
RL: Czy możemy aplikacjom do rozpoznawania grzybów ufać w stu procentach?
– Absolutnie nie. To jest tylko tak mniej więcej, żeby wyznaczyć kierunek, gdzie szukać – przestrzega pani Renata.
– W przypadku spożycia nieznanych grzybów, niezidentyfikowanych albo takich, co do których pacjent nie jest pewny, co zebrał, często niestety jest to muchomor. I po tych kilkunastu godzinach pojawiają się bóle brzucha, nudności, wymioty, złe samopoczucie, czasem zawroty głowy. Biegunka często jest na tyle nasilona, iż dochodzi do gwałtownego odwodnienia i najczęściej wtedy pacjent zgłasza się do szpitala. W drugiej i trzeciej dobie czasami, gdy ta biegunka ustąpi, dochodzi do takiej pozornej poprawy, pewnego przejaśnienia stanu. Niestety jest to czas, kiedy trucizna wiąże się z wątrobą i od trzeciej, czwartej doby pojawiają się nieodwracalne uszkodzenia wątroby, żółtaczka, zaburzenia krzepnięcia – wyjaśnia dr Jarosław Szponar.
Jak bezpiecznie zbierać grzyby?
– Podstawowe zasady zbierania grzybów dotyczą przede wszystkim zbierania gatunków, co do których mamy pewność, iż są jadalne. Ale też miejsc, w których zbieramy. Czyli nie zbieramy w przydrożnych rowach, w pobliżu wysypisk śmieci, gdzie jest duży ruch uliczny, ponieważ grzyby lubią przyciągać metale ciężkie. Nie zbieramy grzybów, które są nie w pełni wyrośnięte, które są w początkowej fazie rozwoju, bo wtedy pomyłki są wyjątkowo częste. Nie zbieramy grzybów do foliowych opakowań tylko do przewiewnych koszyków plastikowych lub wiklinowych, ponieważ choćby grzyb jadalny o ile ulegnie zaparzeniu, o ile zgnije, też może nam zaszkodzić. I przede wszystkim nie spożywamy grzybów w nadmiernej liczby. One są ciężkostrawne i do nieprawidłowości, do problemów żołądkowo-jelitowych możemy doprowadzić przez samą liczby spożytych grzybów – radzi Renata Bezłada.
Grzyby można sprawdzić w każdej Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Dyżurujący specjaliści ocenią, czy zebrane w lesie okazy są bezpieczne.
InYa / opr. LisA
Fot. pixabay.com