w trakcie. Godziny spędzane nad układaniem planu, w przerwach ogarnianie lekcji, robienie przetworów, wczoraj jeden krótki spacerek o zachodzie słońca. Do tego miniony tydzień przeokropnie upalny i u nas przez cały czas suchy. A zatem donoszę, iż żyję, ale blog to luksus, na który ostatnio nie mogę sobie za bardzo pozwolić.
edit wieczorem: tego obywatela przedstawiam na ważce.
Ile to? 1317.