Kasztany, kasztany

tenuieum2.blogspot.com 3 tygodni temu
Zbieram, codziennie po kilka. A potem kończą jako składnik nalewki. Na żylaki. Do smarowania. Kasztanów pić nie radzę.

Poza tym praca jest dla mnie straszliwym wampirem energetycznym. Dziś wychodziłam taka zmęczona, iż zostawiłam gdzieś w pracowej szafie telefon. Nie iż to jakiś problem - najwyżej się rozładuje do jutra. W ogóle to tęsknię za czasami, kiedy telefon był przywiązany drutem do ściany i zawsze było wiadomo, gdzie jest. :P

A do pracy wracając - przed chwilą powypełniałam nową porcję tabelek (niektóre mają być wypełniane cyklicznie kilka razy w roku), przygotowałam jutrzejsze lekcje i zaraz siądę do sprawdzania stosiku prac pisemnych.

A, jeszcze miałam napisać o słoneczku naszym, aka Strasznym De. Mama dziś po przyjściu ze spowiedzi (u niego) szukała tabletek na uspokojenie i oświadczyła, iż poza niebezpieczeństwem śmierci już do niego nie pójdzie - a i w niebezpieczeństwie śmierci jej tego nie życzę, by nie zwątpiła przy okazji ostatniej spowiedzi w Boże Miłosierdzie. Z tego co mówi to dziś przysnął w konfesjonale - a może nadawał coś szeptem 20 minut tak, iż mama nie słyszała ani słowa, ani szeptu. Za to z tego, co słyszała, to głównie słyszała pretensje i żale, iż po co ona tu w ogóle przychodzi. Słoneczko nasze w ciągu półtorej godziny wyspowiadało może 4 osoby, a resztę wygoniło, bo czemu oni tak późno przychodzą, jak chcą się spowiadać. Że czekali grzecznie godzinę albo i więcej, to nieistotny szczegół, ochrzanić klienta zawsze przecież warto. No jeżeli moja mama, niewiasta nabożna i świątobliwa, takie rzeczy o kapłanie katolickim opowiada, to raczej nie jest walka masonerii z Kościołem ani żadne tam niestworzone brednie wrażych komunistów. Czasem się zastanawiam, ilu to już ludzi Straszny De wygonił z Kościoła. Oczywiście, iż z ich winy, to oni, paskudy, niewierzący są, do kościoła nie chodzą, nie chcą się spowiadać i w ogóle. No i przecież oni dlatego walczą w Kościołem, iż sami żyją w grzechach, w których także pomrą amen. Brak przecinka zamierzony.

Rozgoryczona jestem. Co ja oberwałam od naszego słoneczka, to moje - unikam teraz faceta jak mogę i tyle. Ale za co obrywa moja głęboko wierząca i gorąco pobożna 86letnia mama?

1328.

Idź do oryginalnego materiału