Sąsiedzi usłyszeli dziwne odgłosy z opuszczonego domu – gdy na miejsce przyjechała policja, odkryli coś przerażającego

1 tydzień temu

Do komisariatu wpłynął niepokojący telefon. Drżący głos nieznajomego mężczyzny zgłaszał dziwne odgłosy dochodzące z pobliskiego zrujnowanego domu. Nie potrafił określić, co dokładnie się dzieje, ale błagał o natychmiastową interwencję policji.
Na miejsce wysłano patrol z psem służbowym. Funkcjonariusze przeszukali okolicę, pukali do drzwi sąsiadów, wypytując o szczegóły. Nikt nie słyszał nic konkretnego tylko starszy pan wspomniał, iż tej nocy zdawało mu się, iż słyszał stłumiony jęk, ale uznał, iż to telewizor u sąsiadów.
Policjanci podeszli do podejrzanego budynku. Dom wyglądał na opuszczony: krzywy płot, wyblakłe drzwi, zakurzone szyby. Gdy jednak przekroczyli próg, ich oczom ukazał się przerażający widok. W głównej izbie brakowało większości podłogi deski były połamane, a pośrodku ciągnęła się głęboka szczelina, wiodąca w ciemność. Powietrze było ciężkie, wilgotne, jakby cała konstrukcja lada moment mogła się zawalić.
Pies nagle zastygł w bezruchu. Potem zaczął gwałtownie szczekać, drapiąc łapami podłogę przy krawędzi szczeliny, wpatrzony w czeluść. To nie było zwykłe zachowanie owczarek wyraźnie wyczuwał coś na dole. Funkcjonariusze wymienili spojrzenia. Jeden z nich wyciągnął latarkę i ostrożnie nachylił się nad otworem. To, co zobaczył w świetle reflektora, zamroziło krew w żyłach.
Na początku nic nie było widać tylko kurz i gruz. Ale wtedy promień światła odsłonił coś przerażającego: człowieka. Leżał nieruchomo w dole, przywalony belkami i ziemią, ledwo widoczny pod warstwą błota. Jego twarz była blada, oczy zamknięte najwyraźniej nieprzytomny.
Później okazało się, iż to właściciel domu. Kilka dni wcześniej w okolicy odnotowano lekkie wstrząsy sejsmiczne, a słaby fundament starej chałupy nie wytrzymał. Część podłogi zapadła się, a mężczyzna runął w dół, uderzając głową. Przez kilka dni leżał tam uwięziony, niezdolny krzyczeć o pomoc.
Gdyby nie telefon sąsiada Gdyby nie pies, który wyczuł jego obecność Mógł nie przeżyć.
Mężczyznę natychmiast zabrano do szpitala. A owczarek, jak mówili policjanci, tego dnia nie tylko ocalił życie wyrwał człowieka z objęć śmierci.

Idź do oryginalnego materiału