Był kierowcą ciężarówki. Zatrzymał się przy trasie S3 pod Zieloną Górą, żeby zrobić obowiązkową przerwę w podróży. Poszedł zbierać grzyby. Tam zaatakowały go psy. Leżał dwie godziny, ubrania miał rozerwane - opowiada "Uwadze" TVN ojciec zmarłego 46-latka. A dyrektor zielonogórskiego schroniska dla zwierząt zdradza, iż już po wcześniejszym ataku nie chcieli zwrócić tych psów właścicielowi.