Moja mama zasłużyła, by świętować jubileusz w domku letniskowym, a twoi biedni rodzice niech się na ten czas wynoszą! — oświadczył mąż

1 tydzień temu

*Zapiski z pamiętnika*
Moja mama zasługuje, by świętować jubileusz na działce, a twoi biedni rodzice niech się na ten czas wynoszą! rzucił mężczyzna.
Drewniany dom z pochylonym dachem i rzeźbionymi okiennicami stał wśród starych jabłoni. Ola odziedziczyła go po babci, gdy ta odeszła. Tu spędziła dzieciństwo, każdy kąt przechowywał wspomnienia. Teraz mieszkała tu z mężem Krzysztofem od trzech lat.
Wieczór wrześniowy pomalował niebo na purpurowo. Na werandzie Ola rozstawiała filiżanki do wieczornej herbaty. Przez otwarte drzwi dobiegały głosy rodziców Jan opowiadał matce, jak dziś zebrał ostatnie pomidory z szklarni.
Helena, jutro trzeba wykopać marchewkę, mówił ojciec, wycierając ręce ścierką. Zimno nadchodzi.
Oczywiście, Janie. Olu, może nam jutro pomożesz? zwróciła się matka do córki.
Ola skinęła głową, nalewając gorącą herbatę. Rodzice przyjechali na początku lata i od tamtej pory pomagali w gospodarstwie. Ojciec naprawiał płot, pracował w ogrodzie, matka robiła konfitury z porzeczek i agrestu z sadu. Dom wypełnił się znajomym ciepłem odgłosami kroków po drewnianej podłodze, zapachami domowego ciasta, cichymi rozmowami przy kolacji.
Krzysztof pojawił się w progu, otrzepując kurtkę z kropel deszczu. Pracował jako inżynier w mieście, dojeżdżał tam codziennie samochodem.
Panie Janie, jak tam z dachem w szopie? zapytał zięć, siadając do stołu.
Trzeba nowe deski. Stare zupełnie spróchniały, odparł ojciec Oli.
Krzysztof pił herbatę w milczeniu, tylko od czasu do czasu przytakując teściowi. Ola zauważyła, iż mąż stał się roztargniony, często marszczył brwi bez powodu. Gdy rodzice szli spać, Krzysztof godzinami przesiadywał przed telewizorem, przeskakując kanały.
Coś się stało? spytała pewnego wieczoru, siadając obok niego na kanapie.
Nie, nic ważnego, odburknął, nie odrywając wzroku od ekranu.
Ola nie nalegała. Mężczyźni bywają pochmurni, zwłaszcza jesienią. Może po prostu był zmęczony.
Ale po kilku dniach zachowanie Krzysztofa się zmieniło. Gdy ojciec zaproponował pomoc z remontem garażu, mąż odmówił ostro, jak nigdy dotąd. Przy kolacji milczał, odpowiadał półsłówkami. Helena spytała, czy zięć nie jest chory, ale Ola uspokoiła matkę.
W sobotni poranek, gdy rodzice poszli do lasu po grzyby, Krzysztof podszedł do żony w kuchni. Ola zmywała naczynia po śniadaniu.
Olu, musimy porozmawiać, powiedział, sadowiąc się przy stole.
Ola otarła ręce ściereczką i odwróciła się. Twarz męża była poważna.
Mama kończy sześćdziesiąt lat. Barbara chce tu urządzić przyjęcie. Zaprosić rodzinę, przyjaciół. Wiesz, jak ona lubi gości.
Ola skinęła głową. Teściowa rzeczywiście uwielbiała biesiady. Na każde święto zapraszała tłumy, gotowała przez całe dnie.
I co proponujesz? spytała.
Krzysztof zawahał się, potem spojrzał jej prosto w oczy.
Twoi rodzice muszą na ten czas wyjechać. Choćby na tydzień. Mama będzie chciała wszystko przearanżować. Gości zostaną na noc. Zabraknie miejsca.
Ola zastygła ze ścierką w dłoniach. Słowa męża zabrzmiały jak wyrok.
Jak to wyjechać? To ich dom!
Nie na zawsze! Tylko na kilka dni. Mogą pojechać do twojej ciotki albo do sanatorium. Mają opcje.
Ola powoli powiesiła ściereczkę na haczyku. Myśli plątały się, nie mogła ich zebrać.
Krzysztof, mówisz poważnie? Wyrzucić rodziców z ich domu dla świętowania? Oni tu pracują, pomagają nam. Bez nich nie dalibyśmy rady.
Mąż wstał, podszedł bliżej.
Olu, zrozum. Mama całe życie marzyła o takim przyjęciu. Rodzina przyjedzie z całej Polski. Nie można ich zawieść. A twoi rodzice cóż im szkodzi trochę odpocząć?
Moi rodzice? głos Oli stał się twardy. Jan i Helena mieszkają tu, bo mają do tego prawo. Nikt ich nie będzie wysiedlał dla przyjęcia.
Krzysztof zmarszczył brwi. Skurcz przebiegł mu po policzku znak, iż traci cierpliwość.
Nie rozumiesz. Mama już wszystko zaplanowała. Zamówiła jedzenie, wynajęła zespół. Za późno na zmiany.
Niech więc świętuje u siebie albo wynajmie salę, odparła Ola, krzyżując ręce.
Twarz Krzysztofa zaczerwienił

Idź do oryginalnego materiału